Wszystko co musisz wiedzieć przed zakupem Crash Bandicoot N. Sane Trilogy

Posted by Cory on January 25th, 2021

Crash Bandicoot N. Sane Trilogy to remake pełną gębą. Trzy kultowe gry zrobione praktycznie od zera sprawiły, że poczułem się o 20 lat młodszy.

Postaci Crasha, Coco czy Dr. Neo Cortexa nie trzeba przedstawiać nikomu, kto posiadał szczęście dorastać wraz z głównym PlayStation. Kultowa seria zręcznościówek od Naughty Dog była otwartym system sellerem i ze świecą szukać posiadacza konsoli Sony, jaki nie grałby, albo tylko nie słyszał o tej wartości. Zresztą, niech przemówią liczby: debiutancki Crash Bandicoot (1996) dotarł do ponad 6,8 milionów odbiorców, zaś sequele Crash Bandicoot: Cortex Strikes Back (1997) i Crash Bandioot: Warped (1998) sprzedały się w odpowiednio 5,2 i 5,7 milionach egzemplarzy. Czapki z osób.

O burzliwej historii serii Crash Bandicoot pisałem rok temuż z przyczyny 20-lecia narodzin kultowego jamraja. Dość powiedzieć, że marka należąca do Activison z lat rozmienia się na drobne zaś nie myślę sobie powrotu do dawnej świetności. Na szczęście nowo wydana składanka Crash Bandicoot N. Sane Trilogy przełamuje złą passę a po wysypie multiplatformowych sequeli oraz nieudanych eksperymentów typu Crash of the Titans, remake oryginalnej trylogii pomaga ukoić skołatane nerwy fana dawnego Crasha.

Warto podkreślić, że Crash Bandicoot N. Sane Trilogy od Vicarious Visions zostało stworzone praktycznie od zera. Twórcy cierpiący na naszym koncie kilka crashowych platformówek na Game Boy Advance czy Crash Nitro Stron nie dysponowali kodem źródłowym oryginalnej trylogii oraz dostępnymi materiałami referencyjnymi (polecam ciekawy produkt na ostatni punkt), więc musieli włożyć mnóstwo praktyce w uchwycenie ducha gier Naughty Dog, z jednoczesnym zachowaniem ważnych elementów (sterowanie, praca kamery), i wszystko to obudować współczesną oprawą. Z pewnością nie było chętnie, a efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Pobierz Gry Bez Logowania

Absolutnie wszystko, od intra, przez menu, aż po wygląd oraz brzmienie stylów oraz formy zostało pieczołowicie odtworzone, bo niestety to określić liftingiem czy wprowadzeniem poprawek. Między poszczególnymi pozami nie jesteśmy do budowania z takim skokiem technologicznym jak 20 lat temu. Różnice graficzne wynikają bardziej z projektu poziomów niż możliwości – też z "jedynki" są bardziej zwarte oraz mniej atrakcyjne. Przecież racja toż obecnie było przed laty. Jeśli nie graliście ostatnio w oryginalne Crashe, to włączcie sobie nawet jakiś archiwalny zwiastun czy gameplay, żeby zobaczyć, że między Crash Bandicoot i dwa lata późniejszym Warped naprawdę wielu się zmieniło. Tak pod względem grafiki jak a indywidualnej rozgrywki.

Nie dysponuje co ukrywać, pierwszy Crash to najgorszy element nowej składanki, oraz chociaż jestem do ostatniej gry ogromny sentyment, to odpowiedź między debiutem a sequelami jest eksponowana na wczesny rzut oka. W 1996 roku Naughty Dog dostarczyło ładną i na nasz styl innowacyjną zręcznościówkę 2,5D, która pokazywała moc pierwszej konsoli Sony, a dopiero w Cortex Strikes Back (uznawanej za najlepszą stronę serii, choć ja wolę "trójkę") i Warped twórcy rozwinęli skrzydła. Dodali mnóstwo nowych projektów, ruchów, pojazdów czy broni, które skutecznie urozmaicały zabawę z udziałem Crasha, a później także Coco. Nota bene, młodsza siostra Crasha jest już w sumy grywalną jakością we każdych trzech grach – wcześniej mogliśmy nią prowadzić jedynie na dedykowanych poziomach w "trójce", zaś w "jedynce" nie pojawiała się w zespole. Danie tej drodze to pozytywny ukłon w część fanów Coco, lecz nie oczekujcie na powstające spośród bieżącego odpowiedzi w rodzaju działania. To trochę skin dla głównej postaci, z takim samym wachlarzem stylów również ataków o takim samym działaniu niż alternatywna postać z rządem odmiennych zdolności.

Odtworzenie światów autorstwa Naughty Dog i oddanie im nowej głębi istniałoby nie lada wyzwaniem. Nowa ekipa przystąpiła do pełnej sytuacje z wielkim szacunkiem do materiału oryginalnego oraz udało jej się sprawić, że doskonale znane poziomy czy przeciwnicy nie robią wrażenia współczesnych wariacji. Oczywiście niektóre elementy powinien było spowodować praktycznie w sumie po prostemu – wystarczy zerknąć na własne otoczenie Wielkiego Muru z Warped i porównać je z działaniem Vicarious Visions. Tam, gdzie w tle widniały surowe, zielone pagórki, teraz widzimy możne w momenty obiekty, które doskonale oddają klimatem do starego zamysłu. To jedno tyczy się pracujących w współczesne i we wte przeciwników, którzy doczekali się stosownych upiększeń, jednak toż w dalszym procesie susi i jedyni na ważny etap oka znajomi.

Oprawie graficznej Crash Bandicoot N. Sane Trilogy trudno tak naprawdę cokolwiek zarzucić. Dobre jak brzytwa tekstury w wymieszaniu z szeregiem imponujących efektów (odbicia w lodzie, woda, ogień) tworzą suchą i doskonałą dla oka całość. Można co prawda ponarzekać, że całe gry hulają w 30 klatkach animacji na minutę (na wesele nic nie zwalnia), ale tak i stanowiło w przypadku oryginalnych gier. Fajnie, gdyby Vicarious Visions przyśpieszyło akcję do pewnych 60 FPS-ów, ale brak tego punktu nie jest szczególnie uciążliwy, zwłaszcza dla osób przyzwyczajonych do wersji z PSX-a. Puryści mogą z serii kręcić nosem na dubbing, który siłą rzeczy musiał zostać nagrany od niedawna, i przez wtedy nie udało się zatrudnić aktorów podkładających głos w realnej trylogii. Część spośród nich funkcjonowała jednak nad wcześniejszymi zabawami z linii Crash Bandicoot, to osoby znające Crash Twinsanity czy Crash Team Racing z pewnością rozpoznają znajome głosy. Grunt, że ekipa spisała się na laur i tchnęła nowe mieszkanie w popularnych bohaterów – w wybranych, na przykład Tawnę z "jedynki", po raz pierwszy w akcji.

Takich różnic pomiędzy innymi a zremasterowanymi zabawami jest dodatkowo o wiele dużo, tylko nie da się ukryć, że tylko najbardziej hardcore'owi fani zauważą, że w określonym zakresie są dwie dodatkowe skrzynki do rozbicia, albo że zdobyła nowa animacja w rozgrywce z starym. Ważniejsze zmiany to chociażby dodanie opcji auto-save do ważnej gry, ujednolicenie menu czy danie trybu Time Trials do wszystkich trzech gier. Krótko mówiąc, Crash Bandicoot N. Sane Trilogy to pomyślany oraz dopieszczony zestaw, który składa i zmienia dawne potknięcia oraz niweluje ograniczenia.

Jeśli w godzinie pierwszego PlayStation zagrywaliście się w prace Naughty Dog, więc po prostu musicie wziąć po Crash Bandicoot N. Sane Trilogy. Dziecko Vicarious Visions nie jest innym stworzonym na kolanie remasterem, jakich otwiera się na rynku całe mnóstwo. Jeżeli baliście się, że uświadczymy tu prostej wymiany tekstur, dodania kilku efektów oraz przycięcia obrazu do szerokich telewizorów, toż po raz kolejny rozwiewam wszelkie obawy. Crash Bandicoot N. Sane Trilogy nie zarabia na nostalgii, lecz zapewnia sentymentalną jazda w historię w wyjątkowo komfortowych warunkach. W godzinie PlayStation 3 nie miałem nic przeciwko (z stałymi elementami) remasterom HD walk z PS2, i dostosowywał się prostym liftingiem ulubionych gier, jednak składanka Crasha to doskonale inna grupa również poziom wykonania.

Jestem pod wielkim wrażeniem pracy następców Naughty Dog, jacy z podziwem dla oryginału potrafili stworzyć prawdziwie ten produkt. Pod względem rozgrywki obecne w dalszym rozwoju 20-letnie gry z prostymi archaizmami, natomiast jestem całkiem przekonany, że czasami niewygodna kamera czy detekcja kolizji nie przeszkodzi zupełnie innemu pokoleniu graczy bawić się przygodami najbardziej znaczącego jamraja na świecie.

Ocena użytkowników 8/10

Wymagania sprzętowe Crash Bandicoot N. Sane Trilogy

Minimalne: Intel Core i5-750 2.67 GHz / AMD Phenom II X4 965 3.4 GHz 8 GB RAM karta grafiki 2 GB GeForce GTX 660 / Radeon HD 7850 lub lepsza Windows 7

Like it? Share it!


Cory

About the Author

Cory
Joined: January 14th, 2021
Articles Posted: 2

More by this author