The Mitchells vs. The Machines (2021) Trochę o filmie

Posted by Gisele on July 31st, 2021

Mitchellowie kontra maszyny to istotna petarda. Obraz sięga do osiągana najlepszej animacji 2021 roku, ale toż również czołówka wśród wszystkich filmów będących premierę w tym roku.

Obraz Mitchellowie kontra maszyny zbiera doskonałe recenzje na całym świecie, a ale również kilka miesięcy temu nikt nie czekał na niego z wypiekami na twarzy. Oczywiście ekipa realizacyjna znacznie dużo rokowała (film stworzyli ludzie odpowiedzialni za Spider-Man Uniwersum), natomiast nie istniał wtedy obraz, który długo przed premierą promowano z gigantycznym rozmachem. W 2020 roku nadeszła pandemia COVID-19 i Mitchellowie kontra maszyny wyszli na półkę wraz z dziesiątkami innych rozwiązanych produkcji. W przypadku animacji Sony Netflix postanowił jednak wykonać ruch oraz popularność mu za to. Streamingowy potentat zakupił za grube miliony ten niewielki obraz oraz stara zatem wspaniała decyzja. Dzięki niej nosi już w własnej bibliotece jedną z najbardziej niezwykłych prac dla wszystkiej rodziny.

Trailery zapowiadające Mitchellów nie oddawały tego, co w aktualnym filmie jest najszczęśliwsze oraz najważniejsze. To pewien spośród ostatnich przypadków, kiedy to objaw nie do tyłu realizuje naszą funkcję – zamiast podgrzewać emocje, wywoływał obojętność. Ot, kolejna à la pixarowska praca z poprawnie politycznym daniem i wygodnymi żartami. W rzeczywistości film wykazał się czymś zupełnie nowym, także w myśli formy, jak oraz zasad. Pamiętajmy, że Spider-Man Uniwersum zarówno w trailerze obiecywał nieco inną rozrywkę. Bogactwo wizualne oraz fabularne filmu nijak ciągnęło się do ostatniego, co pokazano nam w kilkuminutowej zapowiedzi. Paradoksalnie ta idea idzie na pomoc filmu. Zbyt wiele widzieliśmy zwiastunów obdzierających pracę z wyjątku zaskoczenia, a czasem z całej magii obcowania z czymś innym. Trailer Mitchellów zarysowywał jedynie główną oś fabularną, zaś to, co najpiękniejsze, widz jest już podczas seansu. https://filmyzlektorem.pl/komedia/

Punkt rozwiązania jest użyteczny również odpowiednio standardowy. Rick to old-schoolowy miłośnik natury, który całkowicie nie zna się odkryć w świecie innowacyjnych metodzie. Jego córka Katie jest pasjonatką internetu, portali społecznościowych oraz sztuki youtube’a. Jak nietrudno się domyślić, para nie może znaleźć wspólnego języka. Rodzinkę dopełniają zakochany w dinozaurach syn również mama z zazdrością wyglądająca na doskonałą familię sąsiadów. Mitchellowie są sympatycznymi dziwakami, którzy wyjeżdżają w podróż zdezelowanym samochodem głowy rodziny. Muszą odwieźć Katie na uczelnię, bo dziewczyna właśnie rozpoczyna studia. Wspólna wyprawa daleka istnieje od sielanki. Sytuacja wkrótce się pogarsza, bo oto otwiera się robo-apokalipsa. Sztuczna inteligencja przejmuje opiekę nad światem i wyłapuje każdych ludzi. Oczywiście uchować powtarza się jedynie Mitchellom, którzy rozpoczynają walkę zarówno o los ludzkości, kiedy również własne więzy rodzinne.

Mamy zatem dość tradycyjną historię o wartości familii, pokonywaniu przeciwności losu oraz przełamywaniu wewnętrznych barier. Główna oś fabularna nie jest dużo zaskakująca, przecież tym, co daje Mitchellów na miejscu dziesiątek innych mainstreamowych animacji, są myśl również organizacja wypełniające klasyczną podróż z artykułu Oraz do celu B. Oprawa audiowizualna, dialogi, postacie, poczucie charakteru oraz meta-żarty to oczywista rewelacja. Rozpoczynając seans animacji Sony, czujemy się tak, jakbyśmy doszli do zrealizowanej po brzegi lodziarni, w najbardziej niebezpiecznym lunaparku na świecie. Na wszystkim etapie czeka tu na nas ważny smakołyk. W filmie nie ma zmarnowanej sekundy. Wszystkie sekwencje funkcjonują w służbie wspaniałej rozrywki. Poszczególne sceny przepełnione są nieskrępowaną energią, która towarzyszy nam od pierwszych minut, aż do poprzedniej sceny. Film nie utrzymuje się ani na sekundę, ale widz nie jest zmęczony nagromadzeniem akcji. Chłoniemy wszystko, co się dzieje na ekranie, bowiem jest zatem po prostu tak wyśmienicie dobre.

Niestety w niniejsze uwierzyć, jednakże w Mitchellach nie ma ani jednego przestrzelonego żartu. Film śmieje się zarówno z internetowego nieogarnięcia starszego pokolenia, kiedy a z uzależnienia od wi-fi tych mniejszych. Ostrze satyry zadaje celne ciosy, jednak co istotne, nie jest tu za pieniądz złośliwości. Nikt tutaj nie jest ukazany w niekorzystnym świetle. Pewne tendencje traktowane zostają humorystycznie, ale o krytykanctwie nie jest mowy. Ten ton doskonale wpisuje się w pozytywny przekaz filmu. Finalnie przesłanie stosuje na konsensus pomiędzy tradycjonalistycznym a nowym spojrzeniem na bycie. Dwie wizje świata mogą ze sobą koegzystować, co że nie dla pełnych jest pewne. Dlatego tak dobra animacja jest wyjątkowym lekarstwo na pokoleniowe konflikty. Film doskonale dodaje się do obejrzenia przez całą rodzinę. Po seansie na pewno zostanie dodatek w głowie także tym mniejszym, jak i starym.

Mitchellowie kontra maszyny jest filmem świetnie wyważonym. Refleksyjne segmenty nie są zbyt długo i ciągle zakończone są celną oraz zabawną puentą. Autorowi nie marnują minut ekranowych, aby wyjaśnić przyczyny robo-apokalipsy. Krótka prezentacja, kilka słów wprowadzenia i szybko wypowiadamy się w wir akcji. Świetny rytm również przyjemne tempo. Aż dziwo bierze, że szkód nie traci przy tym historie. Mitchellów pod wieloma względami można przyrównać do Spider-Man Uniwersum. Ważne jest podobne nastawienie do sekwencji akcji – rozrywkowe, kolorowe, wręcz komiksowe. Świetnie wypadają momenty, gdy grafika 3D zostaje ozdobiona dwuwymiarowymi motywami. Dobrze zbierają się również popkulturowe smaczki odkładające na nas praktycznie na dowolnym kroku. Większość spośród nich skierowanych jest do samodzielnego widza, ale wiele bez problemu odczytają nawet dzieci. To następna ogromna zaleta Mitchellów. Nikt nie traktuje tu najmłodszych pobłażliwie. Niektóre postmodernistyczne wstawki skierowane są bezpośrednio do nich, co stanowi pewnym novum w takiej formule. Od czasów Shreka była to jednak domena starszych widzów, którzy często prowadzili naszym pociechom podczas oglądania „bajek dla niemowlęta”. Mitchellowie kontra maszyny pozwalają czytać między wierszami również najmłodszym. Miejmy możliwość, iż ta teza będzie wiedziona w nowych mainstreamowych dziełach dla wszystkiej rodziny.

Wykonaniem tej umowy jest dobry voice acting. W pierwszych bohaterów wcielają się między innymi: Danny McBride, Eric André, Maya Rudolph i Olivia Colman. Aktorzy wykonują dobrą robotę, ale tak naprawdę wówczas nie oni są najważniejsi. Na owacje na stojąco zasługują zarówno realizatorzy odpowiedzialni za oprawę audiowizualną, jak również scenarzyści, którzy w grup przypadków znajdują w dziesiątkę. Czuć, że twórcy położyliśmy w niniejszy projekt serducho, wynikiem czego powstało działanie z racja piękną pozytywną energią. Animacja Mitchellowie kontra maszyny nie popada w pompatyczne tony ani nie próbuje nas uświadamiać poprzez wzniosłe monologi bohaterów. Wbrew to danie realizuje swoją rolę, a co najistotniejsze, doskonale współgra z warstwą rozrywkową. Produkcja Sony, też jak Co w natury gra, jest najatrakcyjniejszym przedstawicielem nurtu wytyczającego nowe drogi w animacjach dla całej rodziny. Takie filmy po prostu się pamięta!

Like it? Share it!


Gisele

About the Author

Gisele
Joined: January 5th, 2021
Articles Posted: 17

More by this author