Saint Maud 2019 Opis filmu

Posted by Fredda on March 13th, 2021

Saint Maud (2019) - Czas trwania 1 godz. 23 min.

Reżyseria: Rose Glass

Scenariusz: Rose Glass

Gatunek: Horror

Produkcja: Wielka Brytania

Premiera: 8 września 2019 (świat)

Ocena użytkowników 7/10

Maud przyjeżdża do doborowej posiadłości ekscentrycznej Amandy. Wkrótce dziewczyna przekonuje się o swojej ważnej misji, która to zamieni się przy niebezpieczną obsesję...

Chrześcijańscy święci z definicji nie mieli łatwego życia. Trudno gdyż o hagiografię, której to ukoronowaniem nie byłaby spektakularna śmierć zadana z rąk (lub na zlecenie) jednostek niepodzielających entuzjazmu na rzecz nauk Chrystusa. O ile zaś los (czy też miłościwy Bóg) oszczędził swym pokornym sługom męczeństwa, oni sami często podejmowali decyzję o wyrzeczeniu się dóbr doczesnych. Doczekując swych dzionki w ubóstwie, cierpienie dyscyplinowanego ciała ofiarowywali Panu.

Maud (a właściwie Katie), tytułowa bohaterka filmu debiutującej za kamerą Rose Glass, wydaje się podzielać tę filozofię. Poznajemy ją, gdy przygotowuje się do opuszczenia swego ascetycznie urządzonego mieszkania, aby podjąć się opieki nad umierającą panią. Pakując swój skromny dobytek, prowadzi leżący wewnątrz monolog. Jak przystało na pilną uczennicę, relacjonuje swemu nauczycielowi poczynione postępy i wyraża nadzieje w przyszłość u tej boku.

Jeśli zdaje się Wam, że po sposobie, w jaki Maud zwraca się do Boga, pobrzmiewa frywolny ton, trafiliście na właściwy trop. Widzowie o drażliwych uczuciach religijnych prawdopodobnie poczują się zgorszeni erotycznym wymiarem połączeniu bohaterki z Bogiem. Wsłuchując się w komunikaty wysyłane do niej przez Pana, Maud doznaje bowiem seksualnej rozkoszy – nie jawi się być on dla pani a milczącym, wyniosłym bóstwem, lecz czułym kochankiem, który pod istotą ciepłej, pulsującej siły przepływa przez jej ciało, dając poczucie spełnienia i ochrony. https://filmyzlektorem.pl

Takie rozwiązanie formalne może się wydać co najmniej ryzykowne, Glass udaje się jednakże nie popaść ani w śmieszność, oraz w wulgarność. Oddając narrację w ręce budzącej niepokój, choć jednocześnie niewinnej protagonistki, reżyserka przywraca zmysłowości wymiar duchowy. Przy dużej mierze to także zasługa aktorki. Subtelnej, praktycznie pozbawionej makijażu twarzy Morfydd Clark bliżej niźli do dwuznacznego uśmieszku Sashy Grey wydaje się być do świętej Teresy dłuta Berniniego czy bohaterek barokowych płócien pędzla Caravaggia lub Rembrandta.

O ile życie duchowe Maud zostaje sportretowane bardzo barwnie, o tyle trudno oprzeć się wrażeniu, że do niej ziemska egzystencja została zaledwie muśnięta. Opowiastkę dziewczyny musimy poskładać z odłamków do niej relacji z otoczeniem: zmagającą się spośród odmawiającym posłuszeństwa ciałem Amandą (Jennifer Ehle) i umilającą jej ostatnie chwile pracownicą seksualną, przypadkowo spotkaną koleżanką z poprzedniej pracy, chłopakiem poznanym w barze. Wraz ze szczegółów przekazywanych po dialogach wyłania się dramat kobiety samotnej, która nie radząc sobie z traumą, zwraca się w kierunku wierze.

Chłód, który panuje w relacjach między protagonistką zaś stającymi na jej drodze osobami, nie jest jednak zarzutem pod adresem reżyserki. Chociaż perspektywa walki Maud z odmiennymi bohaterami wydaje się kusząca, Glass odrzucić ulega tej pokusie. Izolując ją od czasu otoczenia, podbija schizofreniczny klimat swojego pozycja, a przy sposobności wydobywa ciemno z tego detalu, który w zwykłym horrorze byłby kontrapunktem dla zmagającej się z demonami przeszłości dziewczyny.

Choć według pierwszym akcie swobodnie odnieść wrażenie, hdy mamy do czynienia z kolejnym horrorem satanistycznym, Glass po raz kolejny udaje się zwieść widza. Pisząc hagiografię św. Maud, reżyserka czerpie przyjemność także z odniesień do innych produkcji filmowych, jak i igrania z przyzwyczajeniami konsumentów. Efektem jest pewien z najbardziej autentycznych horrorów ostatnich czasów: niezwykle sensualny i wysmakowany wizualnie portret szaleństwa. Źródłem sf nie są w tym miejscu jump scare'y czy efekty gore, lecz precyzyjnie wykalkulowana krytyka fundamentalnych wartości.

W podobny sposób Pascal Laugier w głośnym "Martyrs. Skazani na strach" Rose Glass schodzi spośród metafizyki na stopień cielesności, a przy sposobności zgrabnie wplata w historyjkę nietzscheańską krytykę chrześcijaństwa jako religii, u podstaw której leżą cierpienie i siła. Koniec końców zapora między sprawowaniem kultu a szaleństwem obrazuje się niezwykle cienka. Ot, jeśli mówisz do Boga, jesteś religijny. Jeśli Bóg mówi do Twoich potrzeb, jesteś wariatem.

Like it? Share it!


Fredda

About the Author

Fredda
Joined: January 5th, 2021
Articles Posted: 15

More by this author